W kasynie szlacheckim pozował on na sportsmena, chociaż ze sportem nic nie miał do czynienia; uciekał z domu, bo miał starą brzydką żonę, więc przesiadywał w biurze całymi dniami.
Według jednej z nich, oficjele oraz policja odprowadzili kibiców z powrotem na trybuny, jednak przez kolejne minuty halę olimpijską przenikały gwizdy i jęki, kierowane w stronę radzieckich sportsmenów.